Artykuły
10 lutego 2003, Alicja Giedroyć; Gazeta
Wrocławska
O sprawności seksualnej niepełnosprawnych
Ludzie bez płci
Niejeden niepełnosprawny wolałby być sprawny
seksualnie niż mieć nowoczesną protezę - uważa wrocławski
seksuolog, dr Ryszard Smoliński. - Realizacja w tej
sferze życia jest niezmiernie ważna. Tymczasem w Polsce
ten temat nie istnieje. Tak, jakby niepełnosprawni byli
ludźmi w ogóle pozbawionymi płci.
Seks w społecznej świadomości kojarzy
się z młodością, zdrowiem, nieposkromioną witalnością.
Na pewno nie z wózkiem inwalidzkim, porażeniem mózgowym
czy jakąkolwiek chorobą utrudniającą normalne życie.
O tym, że to świadomość mocno ograniczona, wiedzą nie
tylko osoby dotknięte kalectwem. Także ich opiekunowie,
terapeuci i bliscy.
Upośledzone dziewczęta bywają wykorzystywane
seksualnie Kiedy dzieci zaczynają dojrzewać, a hormony
pracują im normalnie - do niepełnosprawności dołącza
bardzo poważny problem do rozwiązania. Co zrobić z głęboko
upośledzonym umysłowo synem, który nieustannie się masturbuje?
Dawać mu leki, które uspokoją burzę hormonów i w ten
sposób jeszcze bardziej go zniewalać? Jak postępować
z upośledzonymi dziewczętami, które są normalnie rozwinięte
fizycznie, a które bywają wykorzystywane seksualnie
i często nawet się nie potrafią poskarżyć? Czy dopuszczać
do zupełnie niekontrolowanego współżycia i - co za tym
idzie - prokreacji? Czy dawać im środki antykoncepcyjne
"na wszelki wypadek"?
W tej sprawie nie istnieją ogólne standardy
- mówi Tadeusz Krasoń, przewodniczący Wrocławskiego
Sejmiku Osób Niepełnosprawnych, który przygotowuje się
do zorganizowania za kilka miesięcy konferencji na ten
temat. - W Danii np. sterylizacja osób upośledzonych
umysłowo jest prawnie zabroniona, ale w innych krajach
istnieje taka możliwość. Dla osób z fizycznymi dysfunkcjami,
ale w pełni zdrowia psychicznego, brak spełnienia seksualnego
to bariera, która może być znacznie dotkliwsza niż wysokie
krawężniki czy schody bez podjazdów.
Prostytutka dla bogatych
- Takie niespełnienie przenosi się na
wszystkie sfery życia - uważa dr Smoliński. - Seks jest
bardzo ważny w budowaniu związku partnerskiego, odgrywa
wielką rolę we własnej samorealizacji. Człowiek zadowolony
z życia to człowiek spełniony seksualnie.
Niepełnosprawni rzadko przychodzą po poradę
do seksuologa. Kiedy już to robią, na ogół skarżą się
na bariery, jakie stwarza nie tylko ich własne ciało,
ale też społeczeństwo i brak środków. Inne kłopoty z
seksem ma ktoś niesprawny od urodzenia, a inne ten,
kto uległ wypadkowi jako dorosły. Zdarza się, że bliscy
pomagają im w ten sposób, że zamawiają do domu wizytę
prostytutki. Ale tylko ci, którzy mają na to pieniądze
i którzy w ogóle dostrzegają w młodzieńcu na wózku osobę
płciową. Czyli - po prostu człowieka.
Agencje to nie to
W wielu krajach zachodnich istnieje system
mieszkań chronionych dla niepełnosprawnych. W budynku
żyją mężczyźni i kobiety, jest większa szansa na nawiązanie
związku. Także specjalne zakłady są często koedukacyjne,
podejście do "tych spraw" jest więc znacznie
normalniejsze.
W Holandii, zdrowa osoba która założy
rodzinę z niepełnosprawnym, może liczyć na ogromną pomoc
państwa. Dostanie mieszkanie i środki finansowe. W tym
kraju też państwo refunduje usługi seksualne wobec niepełnosprawnych
jako zabiegi lecznicze. Niepełnosprawni mają prawo do
"seksualnej terapii" w wykonaniu pielęgniarek
(czy też, jak niektórzy uważają - prostytutek), za którą
płacą podatnicy.
Zdaniem Tadeusza Krasonia, to rozwiązanie
jest dość kontrowersyjne. Można się zastanawiać, czy
to rzeczywiście słuszne - mówi. - Bo skoro tego typu
usługi refundować niepełnosprawnym, to dlaczego nie
także osobom zdrowym, które mają kłopoty tylko w tej
jednej sferze? Najważniejsze jest jednak to, że tego
problemu nie można sprowadzać do dostępności do płatnych
usług seksualnych. To nie takie proste. Tak czy inaczej,
taka możliwość to w Polsce abstrakcja.
- Nie mówmy o tym w kraju, w którym nawet
nie da się zalegalizować prostytucji! - ironizuje Smoliński.
- Nie o to zresztą chodzi, żeby tworzyć wyspecjalizowane
agencje towarzyskie dla niepełnosprawnych, ale nawet
w Polsce można coś zrobić w tej sprawie.
Viagra nie dla wszystkich
Zdaniem seksuologa, trzeba przede wszystkim
zdiagnozować problem. Potem zastanowić się nad możliwością
pomocy typu psychologiczno-seksuologicznego. Taka pomoc
powinna być refundowana przez kasy chorych. Tak zresztą
się dzieje już teraz. Istnieją poradnie seksuologiczne,
które podpisały kontrakty z kasami, choć jest ich rzeczywiście
bardzo mało. Tylko, że na poradnictwie nie może się
skończyć. Zaburzenia seksualne trzeba czasami leczyć,
a terapia - jak i zresztą diagnostyka - jest bardzo
kosztowna. Badania hormonalne, badania nasienia, które
czasami trzeba wykonać, są bardzo drogie. Podobnie jak
leki na potencję, bez których często ludzie z różnymi
dysfunkcjami nie mogą się realizować seksualnie.
- Paradoks polega na tym, że kombatanci
dostają viagrę za darmo, a niepełnosprawni muszą za
nią płacić - zauważa Smoliński. - Oczywiście, nie chodzi
tylko o viagrę, jest wiele innych leków tego typu. Wszystkie
łączy jedno: są bardzo drogie. Tymczasem mówimy o ludziach,
którzy w ogromnej większości nie należą do najbogatszych.
Nie stać ich na finansowanie seksuologicznego leczenia
z często głodowych rent. Najpierw przecież muszą mieć
co jeść.
Edukować, edukować...
- Temat seksualności w ogóle w Polsce
szwankuje - mówi Beata Jarosz z Towarzystwa Rozwoju
Rodziny, która od wielu lat prowadzi w swojej poradni
program edukacji seksualnej. - A już seksualność niepełnosprawnych
to po prostu ugór. A przecież dla osób z jakąkolwiek
dysfunkcją ta sfera jest znacznie trudniejsza.
W tej chwili, zdaniem Beaty Jarosz, najważniejsza
jest edukacja społeczna w tej kwestii. Trzeba o tym
wreszcie zacząć mówić, zwrócić niepełnosprawnym ich
seksualność. Dopiero wówczas pojawi się szansa, że znikną
podziały między ludźmi zdrowymi, a tymi, których dotknęło
kalectwo.
Alicja Giedroyć;
Gazeta Wrocławska
|